Kwalifikacje na półmetku

afryka.org Wiadomości Sport Kwalifikacje na półmetku

Na trzy kolejki przed końcem eliminacji powoli jasne staje się, która z drużyn będzie reprezentować Afrykę na historycznym dla tego kontynentu turnieju. Milowy krok w kierunku RPA wykonali reprezentanci Ghany, Wybrzeża Kości Słoniowej i Algierii. Jednak nie wszyscy faworyci sprostali pokładanym w nim nadziejom. Coraz trudniejsza staje się sytuacja Marokańczyków i nigeryjskich Super Orłów. Wszystko wskazuje na to, że na Mundialu zabraknie również mistrzów Afryki – Egiptu.

Fatalna passę kontynuują marokańskie Lwy Atlasu, które do tej pory, w trzech meczach decydującej fazy kwalifikacji, zdobyły zaledwie dwa punkty. W sobotę mimo atutu własnego boiska Maroko nie zdołało pokonać żłobionych brakiem Emmanuela Adebayora Togijskich Jastrzębi. Najlepszą okazję do strzelenia bramki zmarnował marokański napastnik Mounir El Hamdoui, który w 10. minucie meczu nie wykorzystał rzutu karnego. Bezbramkowy remis oznacza, że Togo cały czas pozostaje w grze o bilet na Mistrzostwa Świata, natomiast Marokańczycy muszą koncentrować się na walce o uniknięcie ostatniego miejsca w grupie, które zajmują na razie inni wielcy przegrani eliminacji – Kameruńskie Lwy. Liderem grupy A pozostał Gabon.

Bramek nie przyniosło również spotkanie pomiędzy Tunezją i Nigerią. Z remisu bardziej zadowoleni mogą być gospodarze, którzy zachowali pozycje lidera i dwupunktową przewagę nad najgroźniejszym rywalem. Jednak sam mecz, który był zapowiadany jako największe wydarzenie eliminacyjnego weekendu, zdecydowanie rozczarował. „Spodziewałem się, że Nigeria ruszy do ataku, tymczasem zagrała defensywnie czekając na nasz ruch. Przynajmniej nie przegraliśmy. Z optymizmem patrzę na rewanżowe spotkanie w Abudży. Nigeryjczycy będą musieli zaatakować śmielej a my możemy to wykorzystać” – komentował sobotnie spotkanie trener Tunezji – Humberto Coelho.

W drugim meczu grupy B ważny krok w kierunku awansu do Pucharu Narodów Afryki uczynili Kenijczycy, którzy przed własną publicznością pokonali Mozambickie Węże. Gospodarze rozpoczęli mecz od mocnego uderzenia i bramki Juliusa Owino. Mozambik zdołał wyrównać tuż po przerwie dzięki bramce Dominguesa, lecz ich nadzieje na korzystny rezultat rozwiał Macdonald Mariaga ustalając wynik spotkania na 2-1 bramką z rzutu karnego. W ostatnich sekundach meczu stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Fanuel, który z ośmiu metrów posłał piłkę ponad kenijską bramką.

Dla końcowego układu zarówno górnej, jak i dolnej części tabeli grupy B, kluczowa będzie następna seria spotkań. Jeśli Mozambickie Węże nie wygrają z Kenijczykami na własnym boisku będą mogły się pożegnać z marzeniami o pierwszym od 12 lat występie na Pucharze Narodów Afryki. Niezwykle emocjonująco zapowiada się również spotkanie w Abudży, gdzie reprezentacja Nigerii chcąc potwierdzić swoje wielkie aspiracje będzie musiała pokonać tunezyjskie Orły Kartaginy.

W grupie C z wielkim hukiem pękł pompowany od wielu dni balon zambijskich nadziei. Chipolopolo przegrali przed własną publicznością z reprezentacją Algierii pozostawiając sobie jedynie matematyczne szanse na awans do Mistrzostw Świata. Porażka Zambijczyków jest dla nich tym bardziej bolesna, że zdaniem wielu ekspertów zagrali najlepsze spotkanie w tej fazie eliminacji. Jedyne o co można obwiniać zambijską reprezentacje, która przez większą część meczu kontrolowała sytuację na boisku, to brak skuteczności.

Pierwszą bramkę Algieria zdobyła wykorzystując zamieszanie, które po rzucie wolnym zapanowało w zambijskim polu karnym. Zwycięstwo przypieczętował Rafik Saifi, który bezlitośnie wykończył kontratak Lisów Pustyni.

Po meczu wiele cierpkich słów padło pod adresem Chrisa Katongo, który miał być liderem drużyny, tymczasem w ostatnich meczach nie jest w stanie odnaleźć formy z ostatniego Pucharu Narodów Afryki. Między innymi dzięki niemu zambijscy kibice boleśnie przekonali się o prawdzie płynącej ze starego piłkarskiego porzekadła, które mówi, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić.

Po meczu trener miedzianej reprezentacji, Herve „Super Lis” Renard, stwierdził, że „Mistrzostwa Świata były marzeniem, natomiast rzeczywistością jest Puchar Narodów Afryki”. Wiele wskazuje na to, że swoje marzenie Zambijczycy będą musieli odłożyć na cztery lata.

W grupie D cenne wyjazdowe zwycięstwo odniosły Czarne Gwiazdy z Ghany, które są o krok od drugiego z rzędu wyjazdu na finały Mistrzostw Świata. Po wygranej z Sudanem Ghańczycy z kompletem punktów zajmują pierwsze miejsce w grupie. Ich przewaga nad drugim w tabeli Mali wzrosła aż do 5 punktów i tylko kataklizm mógłby im przeszkodzić w awansie do przyszłorocznego turnieju w RPA.

Ghańskim piłkarzom w zdobyciu sudańskiej twierdzy Omdurman pomógł obóz przygotowawczy w Kenii, na którym oswajali się z ciężkim warunkami atmosferycznymi. Obie bramki, które dały Ghanie cenne 3 punkty, były autorstwa Matthew Amoah. Napastnik NAC Breda najpierw zaliczył bardzo udany sezon w holenderskiej lidze a teraz wyrasta na czołowego strzelca reprezentacji. Jeśli Ghana utrzyma wysoka formę z ostatnich miesięcy, Amoah już nie długo będzie miał okazję strzelać bramki na Mistrzostwach Świata.

Ze strzeleckiej niemocy przebudzili się piłkarze Mali, którzy dopiero w niedzielę odnieśli pierwsze zwycięstwo w decydującej fazie eliminacji. Wszystko wskazuje na to, że na włączenie się do walki o wyjazd do RPA jest już dla nich za późno, lecz 3 punkty mogą okazać się bezcenne w kontekście rywalizacji o awans na Puchar Narodów Afryki w Angoli.

Malijskie Orły zdołały pokonać Benin, pomimo tego, że mecz zaczął się dla nich fatalnie. Już w 12. minucie Seidath Tchomogo udokumentował przewagę gości i wyprowadził Benińskie Wiewiórki na prowadzenie. Jednak ku uciesze 50tysięcznego tłumu zgromadzonego na stadionie w Bamako, Malijczycy zdołali się podnieść i dzięki bramkom Maiga’y, Diallo i Kanoute zdobyli bezcenne 3 punkty.

Niezwykle emocjonujące widowisko obejrzeli kibice zgromadzeni na stadionie narodowym w Ouagadougou, gdzie w pojedynku na szczycie zmierzyły się dwie najskuteczniejsze drużyny grupy E. Zarówno Burkina Faso, jak i Wybrzeże Kości Słoniowej, do sobotniego meczu przystępowało z kompletem zwycięstw. Dlatego to właśnie bezpośrednie spotkania pomiędzy Ogierami z Burkina a Słoniami z Wybrzeża miał zadecydować kto pojedzie na Mistrzostwa Świata. I jak na razie to Słonie są bliższe Mundialu.

Pomimo walecznej postawy piłkarze z Burkina nie wytrzymali wymiany ciosów ze swoim zachodnioafrykańskim sąsiadem i przegrali 2-3. Prowadzenie reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej zapewnił Yaya Toure, lecz jeszcze przed przerwą gospodarze dzięki trafieniu Jonathana Pitroipa zdołali wyrównać. Druga połowa rozpoczęła się od samobójczego trafienia pomocnika Burkina Faso – Mamadou Talla a na 3-1 podwyższył niezawodny Didier Drogba. Na 12 minut przed końcem nadzieję w sercach 40 tysięcy kibiców zgromadzonych na stadionie w Ouagadougou przywrócił Aristide Bance, lecz pomimo heroicznych ataków jego drużynie nie udało się już wyrównać. Pomimo porażki Burkina Faso pozostaje największą niespodzianką eliminacji i cały czas liczy się w walce o finały Mistrzostw Świata. Jeśli Ogiery utrzymają dotychczasową z tarczą mogą wrócić nawet z Wybrzeża Kości Słoniowej.

W drugim meczu grupy E pierwsze punkty zdobyła Gwinea, która pokonała na własnym boisku Malawijskie Płomienie. Zwycięstwo reprezentacji Narodowego Słonia dał Pascal Feindouno, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Napastnik katarskiego klubu Al-Sadd w ostatnich tygodniach krytykowany był za brak zaangażowania, lecz wszystko wskazuje na to, że nowy szkoleniowiec reprezentacji Gwinei – Titi Camara, znalazł sposób by zmotywować doświadczonego zawodnika. Gwinea nie ma już szans na awans do Mistrzostw Świata, lecz cały czas pozostaje w grze o bilet do Angoli. Niedzielne zwycięstwo jest tym cenniejsze, że Malawi jest ich bezpośrednim rywalem w walce o uniknięcie ostatniego miejsca w grupie.

psp

 Dokument bez tytułu