Kim jest griot

afryka.org Kultura Muzyka Kim jest griot

Słowo griot pochodzi od portugalskiego "criado", oznaczającego sługę, ale i barda, śpiewaka. Profesja griota polega na opowiadaniu historii, przekazywaniu tradycji ustnych, muzycznych i wiedzy pokoleń. Sztuka ta należy do tradycji wielu ludów afrykańskich, szczególnie do tych, zamieszkujących Senegal, Gambię, Mali, Wybrzeże Gwinejskie, Burkina Faso, część Sudanu. Każdy lud ma swój odpowiednik słowa griota; jest to djeli lub jali u Mandingów, awlube u Tukulerów, gewel u Wolofów.

Zawód griota w Afryce Zachodniej sięga 4.000 lat wstecz. Do historii przeszedł XIII-sto wieczny griota malijski Balla Fasséké, uważany za pierwszego griota w linii powierników historii królestwa Soundiata Keity, czy – także Malijczyk – szef griotów Bakary Soumano (1934-2003). Zapoczątkowali oni oddzielną, istotną w hierarchii społecznej Mandingów kastę opowiadaczy.

Griot posiadał zawsze specyficzną pozycję w wiosce; otacza się go respektem, ale także obawia się jego siły pochodzącej z potężnej mądrości życiowej, wiedzy i znajomości spraw dotyczących całej społeczności.

W czasach współczesnych grioci nie zawsze tworzą oddzielną kastę w społeczeństwie, jednak są poważani a ich sztuka wielce szanowana i coraz częściej stosowana w edukacji. Ich opowieści są nieodłączną częścią ważnych dla danej społeczności wydarzeń, festiwalów, ceremonii czy świąt.

CZY 'TYLKO' OPOWIADACZ BAJEK?

Nie każdy może zostać griotem – tradycyjnie jest to umiejętność dziedziczona z pokolenia na pokolenie. A do przekazania jest wiele: przede wszystkim same historie, ale i nie mniej ważne techniki opowiadania. Są one nie tylko natury aktorskiej; polegają na umiejętności 'wyczucia' słuchaczy i skupieniu ich uwagi na opowieści, na przekazaniu jej w najpełniejszy z możliwych sposobów, w kontekście, z którego wyrosły.

Zawodowy opowiadacz musi łączyć w sobie cechy mędrca, artysty, historyka, dyplomaty, czasem nawet wróżbity. Jego sukces i poważanie zależy dopracowania jego własnego warsztatu, od doświadczenia, wiedzy, mądrości życiowej, ale i cech osobistych składających się na jego charyzmę.

Griot musi być też muzykiem – jego nieodłącznymi rekwizytami są instrumenty takie jak; balafon, kora, proste odmiany harfy, bębny oraz różnego rodzaju przeszkadzajki. Śpiew jest wplatany w opowieści, jego działanie jest formą mnemotechniczną, daje "oddech" opowiadaczowi, wciąga słuchaczy zarówno w akcję opowieści jak i w jego bezpośrednią kreację. Taki jest bowiem cel opowiadania – pozostawienie jak największej ilości wrażeń i wiadomości w uczestnikach tego niepowtarzalnego wydarzenia.

Opowieści mogą być oparte na faktach historycznych, wątkach mitycznych, ale i informacjach współczesnych. Mogą pouczać, przypominać, nawet przepowiadać przyszłość. Są one zawsze nierozerwalnie połączone z pieśniami, muzyką i rytmem – piosenki mogą być uzupełnieniem opowieści, ich kontynuacją lub przerywnikiem. Dodają opowieściom kolorytu i tempa, pozwalają na utrzymywaniu słuchaczy w napięciu i uwadze.

GRIOCI W SPOŁECZEŃSTWIE

Żadna inna grupa społeczna w tradycyjnym społeczeństwie afrykańskim, nie wpływa tak bardzo na życie i światopogląd ludzi jak grioci. To oczy, uszy i usta społeczeństwa, w którym się narodzili i żyją. Stanowią zarówno pamięć jak i zwierciadło ludu.

Funkcja griotów polega na utrzymywaniu świadomości o wspólnych tradycjach, kulturze, na tworzeniu wspólnoty i budowaniu tożsamości świadomej, żywej. Uczą dzieci (i nie tylko!) mądrości dziadków, historii, mitów, muzyki ale i bystrości, kreatywności, słuchania drugiego człowieka i tworzenia wspólnoty z innymi ludźmi.

U Bambara i Malinké z Mali griotą może zostać też kobieta – jest ona przede wszystkim utalentowaną pieśniarką, wplatającą w swoje piosenki hymny pochwalne, przysłowia, wypowiedzi o charakterze moralizatorskim i pouczającym. Djelimousso – tak nazywa się opowiadaczki – przeobrażają się czasem w sławne gwiazdy muzyki popularnej.

AFRYKAŃSKIE BAJKI W POLSCE

W ramach Przeglądu Opowieści Francuskojęzycznych (11.III.2006 – 25.III.2006), imprezy zorganizowanej w związku z międzynarodowym Festiwalem Francuskojęzycznym (Festival de la Francophonie), można było posłuchać opowieści nie tylko rodem z Afryki (Burkina Faso, Demokratyczna Republika Konga, Togo, Niger) ale i z innych zakątków świata (Wenezuela, Szwajcaria ).

Osobiście miałam okazję poznania niezmiernie żywiołowego, młodego opowiadacza Burkinabé Alassane'a Baguian dit Petit Menteur. 'Mały kłamczuszek' – taki bowiem został mu nadany przydomek – zaprezentował wiele historii i anegdot nazwanych pod wspólnym tytułem 'Opowieści Zaczarowanej Papai'.

Alassane miał styczność ze sztuką griotów od małego; odziedziczył zdolności po dziadkach i obecnie utrzymuje się z regularnych występów w Ouagadugu oraz za granicą. Coraz bardziej popularne stają się też prowadzone przez niego warsztaty opowiadania historii – miejmy nadzieję, że dojdzie do skutku latem, przy okazji kolejnych odwiedzin Alassane'a w Polsce.

Praca Alassane'a Baguian'a jest jego pasją i równocześnie powołaniem. Razem z Michałem Malinowskim Petit Menteur planuje stworzenie w okolicach Bobo-Dioulasso szkołę dla dzieci, w której nowoczesne techniki nauczania szłyby w parze z przekazywaniem umiejętności opowiadania historii i pielęgnowaniem tradycji ustnych.
Występ Alassane'a uświadomił mi, jak bardzo jeden niepozorny człowiek może wciągnąć drugiego w krąg swojego świata. Nieistotna staje się odmienność tradycji, mentalności czy nawet języka – słowa piosenki śpiewane w języku Mooré (jednym z ok.65 języków Burkina Faso), dzięki charyzmie i mocy przekazu afrykańskiego griota, były przez widzów nieporadnie podchwytywanie i odśpiewywanie z coraz to większą swobodą.

Bohaterami opowieści – zakończonych morałem lub po prostu zabawną puentą – są przede wszystkim zwierzęta (o ludzkich przywarach zaskakująco podobnych do tych, opisywanych w bajkach La Fontaine'a !) ale i turyści (Amerykanie występują tu na podobnej zasadzie do blondynek z polskich dowcipów…!). Opowieści, zawsze nieodłącznie wiązane z pieśniami, tańcem, naśladownictwem gestów i mowy postaci, muzyką (graną na najczęściej w Burkinie spotykanym instrumentem – balafonie lub korze) i rytmem (jembe, klaskanie, tupanie) nawiązują zarówno do tradycji Burkina Faso, wioski Alassane'a i Afryki, jak i do współczesnych już, mało 'bajecznych' wydarzeń politycznych, społecznych, światowych.

Uniwersalność i prostota barwnych opowieści jest tak nieprawdopodobnie daleka w swej wymowie od podawanych nam zewsząd zawiłych informacji, gdzie forma przerasta treść, a prawda zanika.

Petit Menteur utrzymuje nieustający kontakt ze słuchaczami (czego tak bardzo brakuje wszystkim 'mówcom' nam znanym…!), zaczynając (jak i nawet stosując na zasadzie przerywnika) każdą opowieść pytającym słowem; 'Histoire?' ('opowieść?'). Goście muszą wykazać się nie lada refleksem i uwagą, by zadowalająco głośno dla wymagającego griota odpowiedzieć: 'racconte!'('opowiadaj!').

Jedyne, co wydaje się trudne dla tego opowiadacza, to pogodzenie się z upływem czasu – śpiew, taniec i opowieści składają się w jego wydaniu w jednolity, trudny do powstrzymania żywioł, porywający zarówno starszą cześć widowni jak i tą najmłodszą. Już dawno (chyba że w Afryce!) nie widziałam tak bardzo zafascynowanych i skupionych dzieci-widzów; marzenia większości z nich związane są teraz z Afryką, a raczej z energią płynącą ze śpiewu, tańca, opowieści… Sama zresztą miałam poczucie powrotu do czasów dzieciństwa, gdzie wszystko może stać się źródłem fascynacji i sprawić, by ciekawość wypełniła serce i połączyła się bez trudu z wrażliwością, zabawą i skupieniem.

Potrzeba więc jednej osoby – griota – aby między nieznajomymi ludźmi, o różnym pochodzeniu, wieku i wrażliwości, zawiązała się pewna wspólnota, 'communitas' , spontaniczność i brak skrępowania właściwy dzieciom, a tak ciężki do odnalezienia wśród 'poważnych' dorosłych. Na krótki czas zanikają wszelkie bar
iery także między 'sceną' a 'widownią' – artysta staje się przyjacielem i przewodnikiem, tym, który czuwa nad właściwym i pełnym odbiorem przekazywanych przez niego w przystępny i przyjemny sposób mądrości.

GRIOCI W GLOBALNEJ WIOSCE

Z nastaniem współczesnych technologii, rozpowszechnieniem się dostępu do internetu i łatwością przemieszczania się ludzi, grioci dostrzegli nowe możliwości dotarcia do szerszych kręgów odbiorców. Ich umiejętności, sztuka słowa i zdolności dydaktyczne zostały docenione i uznane za cenne narzędzia służące do pielęgnacji i popularyzacji tradycji ludów afrykańskich.

Paradoksem jest to, że to właśnie w Afryce, czyli tam, gdzie cała historia od wieków przekazywana była ustnie, a codzienność opierała się na micie, tak szybko potrafiono zastąpić wyrosłe z rodzimej kultury zachowania społeczne i światopogląd, pozornie bardziej 'współczesnymi' zapożyczeniami wzorców amerykańskich czy europejskich. To między innymi 'zdrowe' podejście wolontariuszy niektórych organizacji pozarządowych oraz bystrość takich artystów jak Alassane Baguian sprawiło, że zaczęto wspierać odśrodkowe działania sięgające do tradycji, do mocno zakorzenionych w danej kulturze wzorców, a nie do rozwiązań zapożyczonych od innych kultur, przyjętych często na oślep.
Zauważono, że wykorzystanie technik przekazywania wiedzy stosowanych od lat przez griotów, jest przyszłością edukacji w Afryce, rodzimym wzorem do przyswajania tego, czego oczekuje od mieszkańców świata współczesność.

Opowiadanie historii to sztuka szlachetna, o potężnym działaniu, pielęgnująca kontakty międzyludzkie i komunikację na najwyższym z możliwych szczeblu zaangażowania i kreatywności wymaganej od obu stron; zarówno od opowiadacza, jak i słuchacza. Miejmy nadzieję, że tradycja opowiadania historii będzie się rozwijała z duchem czasów ale i z poszanowaniem Przeszłości, przekazując przyszłym pokoleniom wiedzę, starodawne tradycje, mądrość połączoną z wrażliwością i afrykańską miłością Życia we wszystkich jego przejawach.

Karolina Marcinkowska

 Dokument bez tytułu