Kazimierza Nowaka poznawanie Afryki

afryka.org Kultura Książki Kazimierza Nowaka poznawanie Afryki

Gdzieniegdzie przystaje, ustawia aparat i robi zdjęcie, zapisuje coś w notatniku, po czym rusza dalej, pchając przed sobą swój objuczony skromnym dobytkiem, rozklekotany rower. To Kazimierz Nowak, autor niniejszej opowieści, która niczym bajka odsłania przed nami cudowną krainę odległą tak w przestrzeni, jak i czasie – Afrykę lat trzydziestych XX wieku.

Kazimierz Nowak urodził się w miejscowości Stryj na Podolu w 1897 roku. Po pierwszej wojnie światowej mieszka w Poznaniu, gdzie podejmuje pracę urzędnika w towarzystwie ubezpieczeniowym. W okresie kryzysu w marcu 1925 roku decyduje się wyjechać z kraju, by jako korespondent prasowy i fotograf zarabiać na utrzymanie żony oraz dzieci: córki Elżbiety i syna Romualda. Przemierza rowerem Węgry, Austrię, Włochy, Belgię, Holandię, Rumunię, Grecję, docierając ostatecznie do ogarniętej wojną Trypolitanii w Afryce Północnej.

Kłopoty zdrowotne i brak funduszy zmuszają Nowaka do powrotu do Polski, postanawia jednak w przyszłości przemierzyć cały ląd afrykański z północy na południe. Na własną rękę czyni przygotowania do wyprawy. Mało kto wie wówczas o jego zamyśle. Z tych zaś, którzy wiedzą, mało kto daje wiarę w możliwość spełnienia tych marzeń.

4 listopada 1931 roku Nowak zjawia się ponownie na Czarnym Lądzie. Za swe oszczędności kupuje rower, którym udaje się z Trypolisu wprost na południe najkrótszą drogą do odległego o kilkanaście tysięcy kilometrów Przylądka Igielnego. W samym środku Sahary, w oazie Ghat władze włoskie nakazują mu zawrócić i udać się przez Benghazi i Tobruk do Aleksandrii w Egipcie. Tam Nowak znów obiera kierunek południowy. Wzdłuż Nilu, szlakiem Wielkich Jezior Afrykańskich posuwa się coraz dalej w głąb kontynentu tętniącego własnym, niezbadanym życiem. Jedynie z oddali docierają tu echa światowych wydarzeń – Wielkiego Kryzysu, polityki faszystów w Europie – tak nierealne w obliczu niewidzialnego widma epidemii czy przesuwających się po niebie złowrogich chmur szarańczy.

Gdy dociera do osiedli białych eksploratorów Afryki, poczucie osamotnienia wydaje się w nim narastać, spostrzega tam bowiem, jak wiele odróżnia go od urzędników, wojskowych, poszukiwaczy bogactw naturalnych i myśliwych przybyłych tu dla zysku, kariery, trofeów lub rozpusty. Wrażliwy na ludzką krzywdę i pełen szacunku dla dziewiczej przyrody, w niesłychanie, jak na owe czasy, krytyczny sposób ocenia imperialne zwyczaje Europejczyków w Afryce. Wbrew nadziejom przedstawicieli Ligi Morskiej i Kolonialnej, nie podziela kolonialnych ambicji państwa polskiego. Być może z tego powodu nie udzielono Nowakowi odpowiedniej pomocy materialnej. Otrzymuje z Polski jedynie małoobrazkowy aparat fotograficzny od Kazimierza Gregera oraz opony rowerowe posyłane przez firmę Stomil. Niezbędne środki finansowe dla siebie oraz na utrzymanie rodziny zdobywa honorariami za reportaże i zdjęcia posyłane do polskich i niemieckich gazet.

W maju 1934 roku Kazimierz Nowak osiąga południowy kraniec Afryki – Przylądek Igielny. Przebywając w Kapsztadzie, decyduje się powrócić do domu inną drogą – znów samotnie przez cały kontynent. Wyrusza niezwłocznie.

Gdy na pustyni Kalahari kolejny rower odmawia posłuszeństwa, przesiada się na konia, a dotarłszy do górnej Kassai, kupuje czółno. W katastrofie na katarakcie Kaveve traci swój nowy środek transportu i zmuszony pieszo przebyć setki kilometrów, dociera do Lulua. Tam nabywa nową łódź, którą dopływa aż do Brazzaville. Następny etap do jeziora Czad pokonuje rowerem. W Fort Lamy władze francuskie nie chcą mu zezwolić na wyprawę przez Saharę bez karawany. Kupuje dromadera, najmuje poganiacza i przebywa pustynię z własną dwuosobową karawaną. W listopadzie 1936 roku w Algierze nad Morzem Śródziemnym kończy liczącą blisko czterdzieści tysięcy kilometrów podróż.

Powróciwszy do Poznania, Kazimierz Nowak wygłasza w kinie Apollo odczyty poświęcone etnografii lądu afrykańskiego, wzbogacane pokazami przezroczy, których wykonał przeszło trzy tysiące podczas całej swej podróży. Planuje wydanie zebranych przez siebie materiałów w postaci książki i zamierza przedsięwziąć kolejną wyprawę, tym razem do Indii i Azji Południowo-Wschodniej. Niestety, tych pragnień już nie udaje mu się zrealizować, albowiem 13 października 1937 roku, w niespełna rok po powrocie do kraju, umiera w swym domu przy ulicy Lodowej w Poznaniu wskutek wycieńczenia organizmu długotrwałą malarią.

Od czasu odbytej przez Kazimierza Nowaka podróży bardzo wiele zmieniło się na Czarnym Lądzie. Zgodnie z przewidywaniami polskiego podróżnika, a wbrew interesom mocarstw kolonialnych, narody Afryki upomniały się o niepodległość.

Afryka rozwija się. To cieszy, a jednocześnie budzi sentyment i każe się śpieszyć. Nic tak nie wzrusza jak przemijanie. Afryka, jej przyroda, ludzie, zwyczaje przemijają także. Afryka Kazimierza Nowaka dawno odeszła w przeszłość. Z roku na rok odchodzi również ta obecna.

Łukasz Wierzbicki

Kazimierz Nowak, „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd”, Wydawnictwo Sorus, Poznań 2006.

 Dokument bez tytułu