Oczywiście możemy przyjąć, że Brazylia to drużyna mistrzów świata. Potakiwać fanom Ronalda, który rusza się z wątpliwym wdziękiem, a swój rekord celnych piłek zawdzięcza podającym mu piłkę. I nie zastanawiać się nad niczym więcej.
Wątpliwości pojawiają się, kiedy sędzia uznaje gol dla Brazylii, chcociaż jest spalony. W momencie karania piłkarzy z Ghany żółtymi kartkami. Odesłania niezwykle utalentowanego Gyana. Piłkarski poker?
Niestety, takie wrażenie miał ten, kto widział mecz.
Pozostaje jeszcze pytanie o przypadkowość awansów z grupy. W porównaniu z wczorajszym spotkaniem między Szwajcarią i Ukrainą, gdzie obie drużyny stworzyły jedno z najbardziej nudnych widowisk, dzisiaj widzieliśmy świetną grę Ghanijczyków. Brazylijczycy mogą podziękować przychylnemu im arbitrowi. I pomimo przegranej 'Czarnych Gwiazd', zobaczyliśmy zachód Brazylii, i wschód Ghany, która jeśli trafi na dobrych szkoleniowców, w rodzaju Dujkovica, wygra kolejny Puchar Świata.
Sam trener reprezentacji Ghany został wyrzucony z boiska, po tym jak zakwestionował pracę sędziego. 3:0 dla Brazylii. Chociaż to 'Black Stars' zasłużyły na największe wrażenie. Afryka kończy swój mundial. Przed nami pucharowe rozgrywki, nie gdzie indziej, tylko na kontynencie afrykańskim.
Puchar Świata 2010 w RPA.
(ps)