Die Antwoord: “Ja jestem tym wszystkim”

afryka.org Kultura Muzyka Die Antwoord: „Ja jestem tym wszystkim”

Główną gwiazdą tegorocznego ifestival będzie południowoafrykańska grupa Die Antwoord. Pomimo rosnącego zainteresowania zespołem na całym świecie, wydaje się, że ich muzyka i wizerunek nie są do końca zrozumiałe dla masowej publiczności. Skąd więc fenomen chudego, wytatuowanego, ordynarnego Ninja, wykrzykującego ze sceny teksty w językach, jakich międzynarodowa publiczność nie rozumie? O co tak naprawdę chodzi w wizerunku mrocznej, słodkiej, seksownej Yo-Landi Vi$$er, pojawiającej się publicznie ze swoimi trzynastoma szczurami? Kim jest DJ Hi-Tek, ich otyły producent, pojawiający się na scenie w odstraszających maskach?

Muzykę Die Antwoord ciężko zaklasyfikować. Zazwyczaj uznawana jest za hip hop z elementami rave, choć sam Ninja twierdzi, że tworzy muzykę popową. Dodaje też, że główną inspiracją ich utworów jest muzyka, jaką można usłyszeć w południowoafrykańskich taksówkach. Dopiero gdy raper uzna, że piosenka pasuje do szaleńczej jazdy taxi w RPA, uznaje ją za gotową do publikacji. Teksty piosenek Die Antwoord tworzone są w trzech z jedenastu oficjalnych języków RPA: angielskim, afrikaans i xhosa.

Główną inspiracją dla projektu Die Antwoord jest blog prowadzony przez południowoafrykańskich studentów. Nazwa bloga Wat kyk jy? (tłum. co się gapisz?) nawiązuje do ostatnich słów, jakie, wg twórców, słyszy się, zanim uderzy się głową o chodnik. Celem Wat kyk jy? było drwienie z białych osób niższej klasy średniej w RPA. Charakteryzują się oni tandetnymi fryzurami, kiczowatymi ubraniami i typowym dla nich slangiem. Ruch, jaki wywołał blog, przerósł oczekiwania samych twórców. Wkrótce młodzi ludzie zaczęli inspirować się publikowanymi na blogu zdjęciami. Wkładali czapki z daszkiem, dresy lub zbyt wysoko podciągnięte dżinsy. Zapuszczali wąsy. Z tyłu głowy nosili długie włosy, obcinając krótko włosy z boku i z przodu głowy. Południowoafrykańscy muzycy, jak Jack Parow czy Die Antwoord stali się częścią tej rozwijającej się w zaskakującym tempie subkultury ZEF. Drwią z niej, jednocześnie ją kultywując. W swoich piosenkach i teledyskach Die Antwoord bazuje na południowoafrykańskich stereotypach – kpi z nich, jednocześnie je dokumentując.

Na twórczość zespołu wpływ miało też kilku uznanych południowoafrykańskich artystów. Jednym z nich jest fotograf Roger Ballen, który od ponad 50 lat tworzy charakterystyczne czarno-białe fotografie. Bohaterami jego zdjęć są zazwyczaj ludzie, których wygląd fizyczny daleki jest od ogólnie przyjętych standardów. Z takimi ludźmi identyfikuje się właśnie Die Antwoord i to właśnie takie zupełnie nie-hollywoodzkie twarze zespół pokazuje w swoich teledyskach. Dlatego jedną z postaci najczęściej pojawiających się w obrazach Die Antwoord był chory na progerię południowoafrykański artysta Leon Botha. Yo-Landi udało się nawiązać współpracę z Rogerem Ballenem. Fotograf najpierw wyreżyserował teledysk zespołu I Fink U Freeky (and I like you a lot), a następnie wydał album ze zdjęciami zespołu. To jemu Die Antwoord zawdzięcza charakterystyczne obrazy rozkładu, brzydoty, perfekcyjnie zaplanowanego chaosu i ukrytych symboli, obecne w teledyskach.

Kolejną inspiracją Die Antwoord jest twórczość znanej południowoafrykańskiej artystki, Jane Alexander. Jej najsłynniejsza rzeźba to Butcher Boys – mroczne, demoniczne postaci, siedzące jak gdyby nigdy nic na ławce. Symbolizują one odczłowieczające mechanizmy apartheidu. To do tych postaci Ninja i Yo-Landi starają się upodobnić, malując twarze na biało, wkładając czarne soczewki do oczu i doczepiając rogi.

Tatuaże, część wizerunku Ninja, zazwyczaj kojarzone są z gangsterskim środowiskiem. I takie jest częściowo założenie rapera. Jeden z tatuaży na jego ramieniu przedstawia pierścień z Władcy Pierścieni, który Ninja zamalowuje przed koncertami, by nie odbierał mu z gangsterskiego wizerunku. Jednak tatuaże mają więcej znaczenia niż mogłoby się początkowo wydawać. Część z nich inspirowana jest tatuażami więźniów wypuszczonych na wolność przez Mandelę, po upadku apartheidu. Mają upamiętniać brutalną rzeczywistość tego systemu. Inne wzorowane są na tatuażach, wykonywanych w południowoafrykańskich więzieniach. Oznaczają one przynależność do jednego z trzech głównych gangów więziennych oraz rangę zajmowanej w nich pozycji. Kiedyś po wyjściu na wolność, reformowani więźniowie ukrywali tatuaże i starali się unikać slangu więziennego, by nie budzić strachu. Dziś tatuaże są częścią kultury południowoafrykańskiej i symbolem tych, którzy odrzucają narzucany system. Ninja twierdzi, że chce reprezentować właśnie tę część społeczeństwa i kultury południowoafrykańskiej. Powtarza też często, że ilość tatuaży na jego ciele i drobnych szczegółów każdego z nich ma odzwierciedlać złożoną i skomplikowaną historię i kulturę RPA. Jak sam mówi: „w RPA są biali, czarni i koloredzi. Mówi się po angielsku, w afrikaans, zulu, xhosa, watookal – ja jestem tym wszystkim. Jestem tymi wszystkimi ludźmi w jednej osobie“.

Najczęściej pojawiające sie pytanie w kontekście Die Antwoord to: ile w tym prawdy, a ile kreacji? Sam zespół twierdzi, że tworzy hiperrzeczywistość. Starają się pokazywać prawdziwe doświadczenia w przejaskrawionych barwach. Twierdzą, że celem, jaki sobie postawili jest przebudzenie ludzi z ogłupienia, do jakiego doprowadziła ich kultura masowa. A najłatwiej do tego doprowadzić poprzez szokowanie. To absurd, slapstick, prowokacja i bezkompromisowość przyniosły Die Antwoord największą popularność. Chęć sięgania po coraz to nowe, bardziej dziwaczne, często obraźliwe słowa, dźwięki i obrazy była przyczyną, dla której zespół odrzucił współpracę z wytwórnią Interscope. Wg Ninja, największym wytwórniom zależy na masowej produkcji tego, co już zdobyło przychylność publiczności i zyskało popularność. A Die Antwoord chce iść pod prąd, tworząc muzykę, która podoba się przede wszystkim członkom zespołu, a nie masom. Z tego powodu odrzucili też propozycję zagrania supportu przed Lady Gagą, oceniając jej twórczość jako „słabą i sztuczną“.

Zarówno Ninja, jak i Yo-Landi odrzucili kilka propozycji zagrania w filmach. Swoją decyzję tłumaczyli niechęcią do grania kogoś, kim nie są. Zdecydowali się jednak na udział w 15-minutowym filmie Umshini Wam (Bring me my machine gun).

W filmie przewijają się kolorowe balony, hologramy i broń. Ninja i Yo-Landi jeżdżą na wózkach i strzelają na oślep. Umshini Wam jest metaforą drogi, jaką Die Antwoord przebyli od prób wybicia się na południowoafrykańskich scenach do międzynarodowego sukcesu.

Słuchając muzyki Die Antwoord, śledząc ich styl i oglądając teledyski, ciężko czasem wychwycić i, co więcej, zrozumieć wszystkie szczegóły. Ale jedno jest pewne. Nikt nie pozostanie obojętny wobec ich twórczości. Możemy ich kochać lub nienawidzić. Ale wywołają w nas emocje i pozostaną przez nas zapamiętani.

Zespół wystąpi 12 sierpnia w Warszawie i 16 sierpnia w Gdańsku.

Karolina Drejerska

 Dokument bez tytułu