Czy czary istnieją?

afryka.org Czytelnia Blog Mamadou Diouf Czy czary istnieją?

Afryka dawna i współczesna. Afryka wiosek i tradycji. Afryka opowiadań i przesądów. Afryka futbolowa i imigracyjna. Afryka obrzędów, opowiadań i ….przesądów. Często słyszę, iż ten kto myśli, że stary ląd jest jeden, myli się. A jednak. Jedno łączy wszystkich mieszkańców kontynentu: od Maghrebu po Róg Afryki, od Zielonego Przylądka po Madagaskar. Co to takiego?

Co łączy Berberów (kto myśli o nich, kiedy mówi o Afryce?), Zulusów, Aszantów, Malgaszy… Odpowiem od razu. Wiara. Przekonanie o istnieniu duchów, bytów nadnaturalnych mogących zadręczać ludzi. Duchy zazdrosne, mściwe, dobroduszne, które mają imiona i płeć (jaką mają aniołowie?) i biorą czasami ślub.

Jeśli pojmujesz (wystarczy przyjąć!) możliwość szkodliwego oddziaływania na innych ludzi na dystans… jesteś w sercu afrykańskich wierzeń. Dotykasz sedna sprawy. Zakładasz istnienie mocy, która przenika ludzi, rzeczy i robi swoje – słowem magia.

Wiara w nią jest silniejsza niż w Boga, czy Allaha (wiem, ta sama Wyższa Istota). Nie ma to znaczenia jak nazwiemy rodzime wierzenia: pogaństwo, animizm, kult przodków. Po ekspansji chrześcijaństwa i islamu, wpływ starszych wierzeń wcale się nie kurczył. Znakomita większość (ach, ten piękny polski język, co z tego że trudny) deklaruje się jako katolik czy muzułmanin. Coroczną pielgrzymkę do Mekki odbywają tysiące Senegalczyków. Tyle samo, gdzie indziej! Ale… ci sami pielgrzymi noszą swoje gris gris, czyli amulety zabronione przez islam.

W mojej wiosce duchy (jest świadomość, że nie są bogami) reprezentują siły przyrody i nadzorują aktywność ludzi. Jedną z najważniejszych spraw na sawannie, jest to czy podczas pory deszczowej nie zapanuje susza. Świat słyszy o suszach, tylko kiedy głód puka do drzwi domów. Chłopi jednak dużo wcześniej zwracają się do duchów przodków, przy grobach, pod gołym niebem, nad brzegiem rzeki… z prośbą o deszcz.

Jak to wygląda w mieście? Tam słowo czarownik nie funkcjonuje. Mówi się tylko o Serigne albo o Marabucie. Osoba ta łączy wersety Koranu z magią. Dysponuje w ten sposób całym arsenałem. Są to konkretne działania: zakup jajek (rozbicie w danym miejscu bądż jałmużna), kury (ofiara), kąpiel w magicznym płynie… Mogę też być słowne formułki, zaklęcie przed wejściem do sądu (korzystne wyroki), do sali egzaminacyjnej (gwarantowana matura dla ucznia!)… Kobieta przychodzi i pyta co zrobić, by znaleźć męża, urzędnik państwowy (minister też) chce się utrzymać na stanowisku, albo wygryżć konkurenta, kierowca chroni auto przed wypadkiem ( krzyże w autach i przeżegnanie się, skąd to znam!)…. Problemy życiowe mają rozwiązanie u Serigne'a.

Magia sportowa, to dopiero coś. Jeśli ktoś oglądał zapasy senegalskie, ten zrozumie. Zapaśnicy na oczach widzów, przed samą walką demonstrują całe bogactwo czarów i magii: zsiadłe mleko (dyżurny płyn), korzenie, rogi i ogonki zwierząt oraz tańce w rytmie bębnów… Myślę, że wszystkie reprezentacje piłkarskie kontynentu mają swoich „czarowników". To wcale nie jest jakiś tam folklor… Jest specjalny sztab do tych spraw (jak trener i lekarz) i płaci się mu grubą forsę, by zapewnić sobie zwycięstwo.

Europa ma bzika na punkcie liczby 13. Pamiętam naukę polskiego w Łodzi i dom studencki numer 13 specjalnie dla cudzoziemców. Tam nie mieszkał żaden Polak

Tak na koniec, ale nie na marginesie. Żeby się Ci czytelniku nie wydawało, że cała Afryka żyje w zupełnie innych czasach. Nie sądzę, aby Europa była lepsza w wymiarze duchowym. Bóg istnieje, Szatan podpuszcza, anioły latają… Nie ma przecież chrześcijaństwa, czy islamu bez aniołow. Duchy i anioły to podobna kategoria. Tak sądzę. Nie słyszałem o paleniu czarowników. Robił to inny kontynent.

I co czytelniku? Nadal dziwią cię afrykańskie duchy?

Mamadou

 Dokument bez tytułu