7 Dni Afryka: O senegalsko-polskich sprawach

afryka.org Czytelnia Blog Mamadou Diouf 7 Dni Afryka: O senegalsko-polskich sprawach

Grudniowe święta i początek nowego roku nowy spędziłem w moim Senegalu. Kiedy z okna samolotu żegnałem piękny widok nad Warszawą, umysły rozgrzała wrzawa wokół dwóch spraw. Pierwsza dotyczyła przyjęcia uchodźców. Druga natomiast to spór wokół Trybunału Konstytucyjnego i jego niezależności od innych władz.

Kiedy dziewięć godzin później wylądowałem na lotnisku Leopold Sedar Senghor w Dakarze, okazało się, że Senegal też miał kilka ważnych awantur na scenie politycznej. O tym dyskutowano wszędzie: podczas długiej ceremonii parzenia herbaty (ataja), nie mówiąc o mediach. Wszyscy oczekiwali ostatecznej decyzji w tej narodowej sprawie. Liczono, że prezydent podejmie decyzję i zakomunikuje ją podczas noworocznego przemówienia.

Prawnicy wspominali o dwóch możliwościach rozwiązania zagadki. Albo głosowanie w Parlamencie, albo referendum. Wszyscy oczekiwali przemówienie prezydenta 31 grudnia wieczorem. Padną słowa o skróceniu mandatu czy nie? Cały Senegal słuchał radia albo oglądał telewizję. Prezydent wygłosił orędzie, komentował najważniejsze wydarzenia w kraju i złożył życzenia rodakom. Nie padło jednak słowo „referendum”, nie było żadnej rewelacji. Nie wiadomo więc, czy najbliższe wybory odbędą się w 2017, czy dopiero dwa lata później. O tym filozofowała senegalska ulica pierwszego dnia nowego roku. W Dakarze najgłośniej.

Mój pobyt w kraju lwów i baobabów trwał trochę ponad 3 tygodnie. Zwiedziłem rodzimą wioskę MBam. Miałem także okazję podróżować na dalekim wschodzie Senegalu do miejscowości Tambakundy – 460 kilometrów od stolicy. Jak się ma Dakar? Stolica boryka się nadal z problemem śmieci na ulicach (głównie papier i torebki plastykowe), brakiem dyscypliny kierowców (wymuszanie pierwszeństwa), piesi również. Nie wiadomo, kiedy rozwiąże się sprawa handlarzy ulicznych. Ci okupują dosłownie wszystkie ważne chodniki i aleje. Śledzą informacje o zakorkowanych ulicach, by slalomem wciskać się między samochody i zaoferować chiński towar lub karty do ładowania telefonów.

Wróciłem do Polski kilka dni temu. Nad Wisłą trwają debaty o TK, uchodźcach i naszych relacjach z UE. Bezpośrednia odległość pomiędzy Dakarem a Warszawą wynosi 5 385 km. Połowa dystansu przypada gdzieś na południowe brzegi Morza Śródziemnego albo w samym Maghrebie. Może jakaś wyspa na samym Morzu, może ciut niżej (od Wisły patrząc) jakaś oaza Sahary Zachodniej. Może udałoby się zorganizować międzykontynentalne posiedzenie obu Parlamentów. Różnica w czasie wynosi jedną godzinę. Posłowie nie poczuliby żadnego dyskomfortu pod tym względem. W tak nowatorsko wakacyjnych warunkach pracy, nad wodą czy w otoczeniu złocistego piasku saharyjskiego i palm oazy, inspiracje będą na takim poziomie, obrady z dala od własnych podzielonych opinii publicznych, że oczekiwać można bardziej owocnych wyników. Może w takiej niecodziennej atmosferze, większość spraw starego roku trafi do wagonu realnego pociągu kompromisu.

Mamadou

 
Projekt “Afrykanie w Polsce – badanie i monitoring na rzecz zwalczania dyskryminacji”, realizowany w ramach dotacji otrzymanej z programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG, jest projektem o zasięgu ogólnopolskim i ma na celu sprawdzenie, jak po pięciu latach, od przeprowadzenia pierwszych kompleksowych badań na temat postrzegania Afryki i jej mieszkańców przez obywateli Polski oraz pierwszego monitoringu polskich mediów, zmienia się stosunek polskiego społeczeństwa i mediów wobec osób pochodzenia afrykańskiego.

W rezultacie projekt dostarczy kluczowych danych, niezbędnych do prowadzenia działań, które w sposób systemowy przeciwdziałają nietolerancji i dyskryminacji, w tym pomogą też lepiej zrozumieć współczesne źródła zjawiska mowy nienawiści. Jednocześnie projekt zajmie się grupą osób pochodzenia afrykańskiego, której nie są poświęcane dedykowane i odrębne badania, i będzie prowadzony przy bezpośrednim udziale Afrykanów.

Zobacz poprzednie wyniki badań i monitoringu prowadzonych przez naszą Fundację.

 Dokument bez tytułu